To
jest sekret i rzecz, do której mało komu się przyznaję – jak byłam mała i
myślałam sobie, że jak dorosnę to będę mieć duuużo pieniędzy. Ale dużo to ile?
Ano, wg mojego małego wówczas rozumku tyle, by móc sobie pozwolić na fanaberie
wylotu na ciekawą wystawę albo przedstawienie na drugi koniec kontynentu, albo
świata, jak najdzie mnie taka ochota. Tanie linie lotnicze konsekwentnie
dewaluują moją dziecięcą definicję człowieka bogatego, ale nie ma tego złego –
mogę myśleć, że osiągnęłam w życiu to, co chciałam J i nie tylko ja. Nie znam
dokładnych cyfr, ale sądzę, że potężny tłum co roku lata z Polski do Barcelony,
Madrytu, Londynu, bo Berlin to wiadomo – autem można na weekend.
Sądzę
też, że ma to sens, aby pokazać repertuary europejskich oper bo wbrew pozorom bilety nie są drogie (spokojnie przy
wczesnej rezerwacji można znaleźć bilety za 10 euro nawet w La Scali) i wcale nie trzeba wkładać na siebie sukni z
trenem ani szpilek wysadzanych diamentami na wieczór tam. A wrażenia i wspomnienia bezcenne. I chyba fajnie opowiedzieć po urlopie o
operze wiedeńskiej zamiast tylko o kawie u Havelki? Mam więc nadzieję, że
zainspiruje Was do urozmaicenia sobie planu wycieczkowego.
tu link do części pierwszej : palcem_po_repertuarach_wstęp
tu link do części pierwszej : palcem_po_repertuarach_wstęp
Berlin http://www.deutscheoperberlin.de
– w kwietniu cały Pierścień Nibelungów WAGNERA – 4 razy po 5 godzin kotłów,
bębnów, tub i trąb. Historia dość znana – pierścień, który daje władze nad
światem i musi być zniszczony. W końcu panowie Wagner i Tolkien nie wypierali
się wspólnych inspiracji skandynawskimi wierzeniami. Całej serii nie trzeba
oglądać, nikt nie każe, ale choć raz w życiu wypada posłuchać muzyki Wagnera na
żywo – choćby po to by wyrobić sobie zdanie i z czystym sercem potem mówić, że
NIE LUBIĘ. Premierowo
też Sprawa Makropulos Janacka –
jakiś czas temu wystawiana w Warszawie – przewrotna opera o nieśmiertelnej
divie operowej.
Bruksela – http://www.lamonnaie.be – tu to bym jakiś karnet poprosiła: w
listopadzie do zobaczenia Medulla
Bjork, na przełomie września i października POWDER HER FACE – koprodukcja polsko belgijska, reżyserował
Treliński, a nawet panią Herbuś tam można zobaczyć (!). Opera kameralna więc
amatorzy monumentalnych dźwięków mogą nie wyjść zachwyceni, ale warta
obejrzenia dla kilku postaci i scenografii. Będzie
też dostępna na operaplatform.eu Ciekawie
też zapowiada się TO BE SUNG – opisana
jako „something amniotic, extremely sensitive, that situates listening within
an almost metaphysical feeling of understanding through light, that demands to
be heard through the mystery of the eye”. I
zdjęcia na stronie kapitalne!
Mediolan - http://www.teatroallascala.org
– mimo tego co pisałam wyżej o operach- symbolach
to La Scala mnie w tym roku zaskoczyła – WOZZECK
w październiku i listopadzie. W Polsce ta opera się chyba bardziej miłośnikom
plakatu kojarzy, a jest w końcu szansa posłuchać o co chodzi. Nie tylko z resztą
w Mediolanie do zobaczenia, ale i w Zurichu
(już teraz-zaraz jesienią). W
czerwcu w La Scali będzie też jeden wieczór poświęcony polskiemu tenorowi –
Piotrowi Beczale.
Madryt http://www.teatro-real.com/es – Teatro real – poza Keiser von Atlantis
Ullmana premierowo Written on Skin – 17
marca – całkiem świeża opera napisana na podstawie dość makabrycznej
historii średniowiecznej, o mężu, który wykrywszy zdradę żony zabija jej
kochanka i podaje na kolacje jego serce. Brrr. Tak okrutnie brzmi, że bardzo
bym chciała to zobaczyć i usłyszeć w oprawie muzycznej. Jest tylko jedno przedstawienie w Mediolanie,
a dzień wcześniej w Barcelonie – w
Liceu. Historia
makabryczna prawie tak samo jak ta o Sinobrodym,
co żony swe zabijał (albo o niepochamowanej ciekawości kobiecej i zniewoleniu) - wersja Mariusza Trelińskiego tej historii
po polskiej premierze, wycieczce do MET, można będzie w Paryżu oglądać lub w lutym dwa razy w Teatrze Wielkim. I polecam szczerze – hit absolutny – mroczna
muzyka Bartoka, scenografia Kudlicki, reżyseria Trelińskiego ( i nie ma jeszcze
pani Herbuś). iść iść iść koniecznie.
Paryż - https://www.operadeparis.fr/ – z ciekawostek Mojżesz i
Aaron Schoenberga, i Faust Berlioza - i muzycznie ciekawe, i tytuły nie takie
częste.
Zurich http://www.opernhaus.ch/ – jak wyżej wspominałam
WOZZECK – „historia degeneracji prostego wojskowego” temat dość nietypowy jak
dla opery, a i z muzyką Berga warto się zaznajomić. Poza tym Macbeth Verdiego i
Hamletmaschine Rihna z lat 80tych –
w świecie opery to nie dużo.
Amsterdam - http://www.operaballet.nl
- tę stronę po pierwsze dodać do ulubionych i oglądać zdjęcia - są tak
hipnotyzujące, że najchętniej bym z nich plakaty do swojego pokoju zrobiła. Po
drugie repertuar – karnet na całość poproszę J
Budapeszt http://www.opera.hu/
- tu jest bardzo prosto – repertuar mają bardzo klasyczny, bardzo porządny, ale
i urozmaicony. To nie jest podrzędna opera serwująca trzy tytuły w sezonie, ale
naprawdę ładny zestaw tego, co każdy szanujący się miłośnik opery zobaczyć i
znać powinien. Ciekawostkami są dwa tytuły Wagnera z pierścienia Nibelungów –
Walkiria i Złoto Renu.
Wiedeń
- http://www.wiener-staatsoper.at
– jak w Budapeszcie – różnorodny repertuar, raczej klasyczny więc można iść w
ciemno ;) to, co zwróciło moja uwagę to aż dwa tytuły Janacka – Jenufa i Sprawa
Macropulos, w czerwcu Manon Lescaut Pucciniego i Elektra Straussa (ale to chyba
dlatego, że sama nie zdążyłam ich w Warszawie zobaczyć) no i 13go marca TRZY
SIOSTRY Petera Eotovosa, Węgra, który napisał
muzykę do Aniołów w Ameryce i można je było obejrzeć rok temu we Wrocławiu
podczas festiwalu opery współczesnej.
O MET nie piszę. Nie znalazłam powodu, z
resztą w Polsce w multipleksach można oglądać ich produkcje więc…więc.
na
koniec kraj daleki – Australia i opera w Sydney, naprawdę nie wiem co o tym
myśleć: http://www.sydneyoperahouse.com/whatson/sso_pokemon_symphonic_evolutions.aspx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz